Nagrodą w dzisiejszym konkursie jest powieść sensacyjno-polityczna „Punkt Lagrange’a” Jacka Szczyrby.
Akcja powieści rozgrywana jest w czasie ostatniego dwudziestopięciolecia. Na jej kolejnych stronach, przewijają się różnorodne, barwne postacie: dawnych, choć wciąż aktywnych, pracowników służby bezpieczeństwa; byłych opozycjonistów; handlarzy bronią; biznesmenów; pięknych kobiet. Poprzez pogmatwane zaułki dynamicznej akcji,
niczym mantra przewija się nachalne, choć i dziwnie nieirytujące pytanie, skierowane jakby wprost, bezpośrednio w stronę czytelnika: dlaczego świat jaki oglądasz przez szklaną szybę telewizora tak mało przypomina świat za oknem? Dlaczego to co takie ładne i kolorowe tak czasem wiele traci przy bliższym kontakcie?
Aby brać udzial w losowaniu nagrody trzeba odpowiedzieć na pytanie konkursowe, które brzmi:
Jakie książki częściej czytacie, tradycyjnie wydane czy w formie elektronicznej?
Odpowiedzi proszę udzielać w komentarzach.
Konkurs będzie trwał do 15 czerwaca. Nagrodę wyślemy pocztą.
Tylko w formie tradycyjnej. Ebooki, audiobooki itd. to wg mnie nie są książki!
Papierowe. Książka, to książka.
Czytam książki elektroniczne oraz tradycyjne. Po elektroniczne sięgam zwykle, gdy podróżuje i zależy mi na lekkiej walizce. W domu zwykle sięgam po książki tradycyjne, bo lubię szelest kartek i zapach papieru.
Papierowe.. Lubię zapach lektury.
Niestety co raz częściej e-booki, ale piszę niestety, bo raczej z musu niż przyjemności. Po pierwsze lżejsze, ważne w podróży, po drugie tańsze, ważne jak się czyta dużo.
Zdecydowanie papierowe. Kilkakrotnie próbowałem czytać na monitorze, ale to niestety porażka. Czytnik może i jest wygodny, ale jakoś się nie mogę do tego przekonać. Póki co tradycyjne papierowe wydanie jest u mnie na 1 miejscu.
CZYTAM TYLKO KSIĄŻKI W FORMIE TRADYCYJNEJ. KSIĄŻKI W FORMIE EBOOKÓW CZY AUDIOBOOKÓW ZUPEŁNIE PODWAŻAJĄ MIANO KSIĄŻKI, SPRAWIAJĄC, IŻ NIEADEKWATNIE PRZYPISUJEMY IM TAKĄ SAMĄ WARTOŚĆ, JAK KSIĄŻKI WYDAWANE TRADYCYJNIE. POPULARYZM „NOWEJ MODY” NIE OBLIGUJE NAS PRZECIEŻ WCALE DO TAKIEGO CZEGOŚ. OD 6 ROKU ŻYCIA CZYTAM TRADYCYJNIE WYDAWANE I SPISANE KSIĄŻKI I NIE ZAMIERZAM TEGO ZMIENIAĆ NIGDY… KAMILA
Czytam książki zarówno w formie tradycyjnej jak i w formie e-booków. Wszystko zależy jednak od okoliczności.. jadąc autobusem, tramwajem korzystam z czytnika ebooków, który zazwyczaj mam ze sobą w torebce.
Wiadomo nie od dziś, że kobiety noszą w swoich wielkich torebkach kilogramy „zawsze niezbędnych” rzeczy 😉 więc jeśli miałabym tam jeszcze dorzucić książki, które potrafią liczyć 600-700 stron wybieram czytnik, który jest zdecydowanie lżejszy 🙂
Natomiast w domu przeważnie czytam książki w formie tradycyjnej.. uwielbiam wieczory typu.. dobra książka z lampką wina 😉
pozdrawiam
No pewnie, że w papierowej! Tylko i wyłącznie! Kiedyś próbowałam czytać na tablecie, ale zdecydowanie to nie jest to samo. W czytaniu książek nie tylko lubię wartką akcję, charakternych bohaterów i ciekawe miejsca, ale także zapach książki, cichy szelest jej stron, chropowaty dotyk przewracanej kartki. To jedyne w swoim rodzaju uczucie, gdy właśnie się skończyło czytać i trzyma się zamknięta książkę w dłoniach, a mentalnie wciąż jest się w książce i przeżywa się na nowo wszystkie wątki w niej zawarte – i wtedy można zacząć od nowa się nią cieszyć albo zacząć czytać kolejną część.
Tak, zdecydowanie lubię siedzieć otoczona moimi książkami 🙂
Jestem tradycjonalistą, dla mnie liczy się tylko książka papierowa. Parę razy próbowałem czytać na czytniku, ale to nie to po prostu nie to samo. Jest coś wyjątkowego w przewracaniu kartek oraz w tym specyficznym zapachu nowej książki z drukarni, który lekko drażni nozdrza. Ponadto obcowanie z papierem daje takie poczucie intymności – sprawia że czytanie staje się czymś wyjątkowym, a same słowa mają większą wagę. Coś takiego nie występuje podczas czytania książki na ekranie – i dobrze, bo papier ma wartość, a elektronika rzecz ulotna.
Pozdrawiam serdecznie!
Oczywiście tylko i wyłącznie w formie tradycyjnej, żaden ekran nie zastąpi zapachu tuszu czy świeżości książki. Nie rozumiem i nie popieram czytania książek w formie e-book ponieważ to jest zaniedbanie tradycji i unowocześnienie doświadczeń które sprawiają najwięcej przyjemności.
Przez całe lata czytałam tylko książki „tradycyjne” i kpiłam z osób, które używają czytników ebooków. Przecież tu chodzi o szelest kartek, o zapach książek, a w tych bibliotecznych o ubrudzone przez kogos kartki, notatki na marginesach… Ówczesny chłopak, obecnie już Mąż, przez długi czas namawiał mnie do zmiany zdania. Postawił na swoim, kupił mi czytnik i… teraz czytam tylko w formie elektronicznej. To ułatwienie kiedy male dziecko śpi, a my nie szeleścimy kartkami 😛 Widać w czytaniu książek chodzi mi przede wszystkim o czytanie książek, nie ważne w jakiej formie.
Książki czytam tylko w formie papierowej.Jak dla mnie, to jest najmilsza forma czytania.Przewracanie szeleszczących kartek to dla mnie, właśnie znak,że czytam książkę.
Ja czytam książki tylko w formie papierowej. Nie umiem się przekonać do książek w formie elektronicznej. Kiedy biorę do ręki książkę papierową, czuje, że ona ma nieśmiertelną duszę. Lubię mieć książkę w ręce, gładzić palcami po jej okładce, przewracać jej delikatne kartki, słuchać ich szelestu, czuć zapach druku. Kiedy wchodzę do biblioteki, do wielkiej świątyni pełnej książek zawsze mam kłopot, którą z książek wybrać, ponieważ wszystkie te książki patrzą na mnie swoimi pięknymi okładkami i mówią „wybierz mnie, zabierz mnie”. To książka zawsze sama wybiera sobie czytelnika, nigdy odwrotnie. W książkach papierowych najpiękniejsze jest to, że na ich kartkach oprócz zapisanej historii samej w sobie, można odnaleźć ślady pozostawione przez ich wcześniejszych czytelników (ślady łez, odciski palców, zagięte rogi). To świadczy, że książka była wielokrotnie czytana, ktoś się nad nią wzruszył, ktoś przerwał czytać w danym miejscu. To jeszcze bardziej zwiększa wartość książki papierowej. Każda książka żyje tyle razy, ile razy została przeczytana. A ja nie chcę, by książki w formie papierowej umarły, dlatego właśnie je czytam. Dodam jeszcze, że lubię patrzeć na moją domową biblioteczkę. Wszystkie książki równo ułożone, jedna obok drugiej, a z każdą z nich wiąże się jakaś historia, tą kupiłam za pierwszą wypłatę, tą dostałam od przyjaciółki, tą wygrałam w konkursie bibliotecznym, itd. Nie można zapomnieć, że nieodzownym elementem każdej książki w formie papierowej jest zakładka. Bez książek w formie papierowej zakładki do książek nie miałyby racji bytu. Właśnie z tych wszystkich wymienionych wyżej powodów, kocham czytać książki w formie papierowej.
Częściej czytam książki w formie tradycyjnej, papierowej, z prostej przyczyny – nie mam czytnika kart. Próbowałem czytać na komórce, ale to nie to, wzrok się męczy. Raz pożyczyłem od kolegi czytnik i muszę przyznać, że fajnie się czytało. Jednak nie ma to jak tradycyjna książka – ten zapach papieru drukarskiego, to jest to. Czytam przeważnie przed snem z nocną lampką, wtedy głównie mam czas na to.
zdecydowanie wolę tradycyjne książki, nic nie zastąpi szelestu przewracanych kartek i zapachu nowych książek. A jak pięknie wyglądają książki na półkach…
Jestem zwolenniczką książek tradycyjnych, ponieważ wtedy czuję, że czytam, mogę poczuć zapach kartek. Ma to niesamowity urok i jest to bardziej wygodna opcja. W książkach w wersjach elektronicznych nie potrafię się odnaleźć, zawsze nie mogę zapamiętać, gdzie skończyłam czytać. Poza tym, czytanie tradycyjnych książek jest też zdrowsze dla moich oczu. Nie muszę wpatrywać się w ekran godzinami.
Czytam od małego, książki wprost pochłaniam i im dłużej mogę zanurzyć sie opisywany świat tym lepiej. Uwielbiam zapach zarówno farby drukarskiej w nowej książce, jak i specyficzny zapach książek z biblioteki czy pólki u dziadków. Ale odkąd kupiłem czytnik Kindle, doceniam czytanie w tej formie. Po pierwsze moje półki w domu są juz zapełnione, a na nowe brak już miejsca. Poza tym w podróży jest niezastąpiony, teraz nie musze się martwić że braknie mi lektury, bo nawet największe cegły zawsze „ważą” tyle co czytnik.
KOCHAM czytać książki. Czasami wydaje mi się, że jestem reliktem przeszłości, ponieważ muszę ją trzymać w rękach. Oczywiści zgodnie z teraźniejszym trendem próbowałam czytać e-booki, ale bardzo szybko stwierdziłam, że to nie dla mnie. Uwielbiam przewracać kolejne strony, czuć książkę w ręce. Moi znajomi wiedzą , że nie ruszam się z domu bez książki, która zawsze mam ze sobą w torebce. Wykorzystuję każda wolną chwilę na czytanie. Za największy swój sukces czytelniczy uważam fakt, że zaraziłam swoją pasją do czytania moje córki, które przecież wyrosły na ” komputerze”. A wszystko to widać na naszych kartach bibliotecznych.
Ale pozdrawiam wszystkich, którzy czytają książki w każdej formie. Trzymajcie tak dalej.
Zdecydowanie tradycyjne książki! Nic ich nie zastąpi. Nic nie zastąpi ich zapachu. Z reszta elektroniczne „książki” to jak dla mnie nie są książki. Nie wyobrażam sobie bez nich życia.
Czytam – wyłącznie – książki wydane tradycyjnie 🙂
Jestem z tych, co jawnie je wąchają, wwąchują się w okładki, w stronice, w całokształt, nosem rozróżniają rodzaj papieru… Uwielbiam sztachnąć się nówką-sztuką lub taką stareńką z antykwariatu na przykład. Tak, bywam ‚atrakcją’ dla świadków moich zachowań 😀
Generalnie rzecz ujmując, to ja muszę mieć papierowe książki w moim otoczeniu – do czytania, dla zapachu, dla dobrego samopoczucia, sam ich widok mnie odstresowywuje : ]
Już nie wspomnę o dotykaniu okładek, tak różnorodnych… 🙂
Pracuję przy komputerze więc chcąc odpocząć przy lekturze wolę wybrać tradycyjną pachnącą farbą drukarską książkę ale jak coś co mnie interesuje nie jest dostępne w mojej ulubionej formie to i e bookiem nie pogardzę.
Od najmłodszych lat sięgałam po papierowe wersje książek. Uwielbiam zapach papieru i szelest kartek. To niesamowite, że mogę trzymać w rękach pierwsze wydania książek mojego ulubionego autora. Nic nie zastąpi tego uczucia. Elektroniczne także czytam lecz tylko wtedy gdy nie mogę zabrać ze sobą książki, np. w podróży.
Lubię czuć papier, lubię czuć jego zapach i jeszcze bardziej lubię przemierzać go niecierpliwym wzrokiem. Ze strony na stronę, delikatnie by nie zagiąć. Kawę metr dalej, by nie prowokować losu. I lubię odłożyć, żeby wraz z innymi wymieniała historię. Ale żyję w czasach, że nie warto. Że się zakurzy, że miejsce zajmuje, że tak czytać w internecie – to modnie. Ale ja je tak lubię, a one mnie to widać gołym okiem. Więc nie zamienię moich kartek wielu, na jeden ekran. Bo nie lubię opowieści z tego samego źródła. A każda z moich okładek ma wgięcia, inne rysy – wszystkie inne, wszystkie moje. I nie zamienię ich, na nową „modę”.
Papierowe. Książki papierowe, w twardej oprawie mają duszę. Ładnie pachną, szeleszczą, są tajemnicze i uwodzicielskie. Pliki tekstowe duszy nie mają.
E-booki są dobre dla gimbazy i hipsterki. Oldschoolowcy jak ja czytują stare, papierowe książki. :))
Książka tradycyjnie wydana ma duszę i zapach. Zdecydowanie po nie sięgam. Wydanie papierowe towarzyszy mi od ponad pięćdziesięciu lat i zostanie ze mną na zawsze.
Tylko i wyłącznie czytam tradycyjne wydania. Papier zniesie wszystko – upuścisz czytnik ebooków, a palpitacja serca gwarantowana. W tradycyjną książkę możesz rzucać kamieniami, a nadal będzie można ją czytać. Wiele podróżuję i pewną tradycją jest, że z innymi czytelnikami podróżnikami „wymieniamy” się lekturami. Zostawia się przykładowo w hostelu swoją, a bierze zostawioną przez poprzednika. Z ebookiem to nie przejdzie. Prędzej staniesz się celem złodzieja, który zobaczy Cię z czytnikiem ebooków, niż z tradycyjną książką. W książce mogę schować awaryjne banknoty – bardzo bezpieczny sejf w różnych sytuacjach. Tradycyjną książka zamordujesz komara, czytnikiem już nie. Mógłbym wymieniać bez końca. Tylko i wyłącznie książka tradycyjna.
Jak książki to tylko papierowe, mają pachnieć, muszę je czuć i upajać się ich widokiem na moich półkach. To uzależnienie ale zdrowe więc jest ok 🙂
Czytam książki „tradycyjne” (czyli w wersji papierowej), chociaż coraz częściej myślę o zakupie czytnika – bo mieszkanie nie jest z gumy, a książek przybywa w zatrważającym tempie.
Ale co z autografami autora? Na czytniku się podpisze??
Dlatego nadal książki papierowe u mnie królują 😉
Odkąd zaczęłam czytać, to czytam tylko i wyłącznie książki tradycyjnie, i nigdy bym nie zamieniła książki papierowej na e-booka.
Czytam tradycyjnie❤ lepiej wygodniej no i oczy nie bola❤ a to wazna rzecz❤
Bezwzględnie książki w wersji papierowej zawsze będą zajmować pierwsze miejsce. Książka w tradycyjnej wersji pozwala chłonąć lekturę wszystkimi zmysłami: niesamowity zapach papieru, szelest przewracanych stron, cieszący oko stos lektur do przeczytania, przyjemny w dotyku papier i smak na opuszkach palców, który pozostaje po przewracaniu kolejnej pochłoniętej strony. Tomów stojących na półkach, które mogę objąć wzrokiem i przywołać refleksje, które towarzyszyły mi w podróży od pierwszego akapitu do zakończenia lektury nie zastąpi mi elektronika.
Tylko i wyłącznie w wersji papierowej 🙂
Książka, tylko w formie papierowej. Raz próbowałam czytać w formie elektronicznej i więcej już nie czytałam. A poza tym czytanie książki papierowej jest lepsze na oczy 😀
tradycyjnie wydane książki, uwielbiam gdy są nowe i jeszcze pachną…
Książki czytam tylko w wersji tradycyjnej, uwielbiam zapach starych książek, możliwość dotknięcia każdej strony i przeniesienia się w innych wymiar, czy też świat czytając je.
Czytam książki wyłącznie w formie tradycyjnej. Korzystanie z ebooków w moim przypadku nie tylko kończy się pieczeniem oczu i zmęczeniem, ale również nie daje mi satysfakcji. Czytanie papierowych książek ma niepowtarzalny klimat, odstresowuje , jest formą relaksu. Ponadto uwielbiam wąchać przeróżne zapachy książek.
zdecydowanie tradycyjne! Mają swą magię i historię. Mają serce i żyją w przeciwieństwie do tych bezdusznych urządzeń.
Zdecydowanie jak książka to w formie papierowej. Możliwość dotknięcia, wygląd okładki, uczucie „grubości” i ten charakterystyczny zapach, a co daje e-book? zawsze cienki, nie wiesz ile przeczytałeś, a czasem nawet co przeczytałeś, a jak bateria padnie to i koniec czytania…
Najlepszy rodzaj książek? kryminały. Śledztwo, podejrzani, z których każdy miał powód, aby zabić.. oraz trup – najważniejszy człowiek, który już nic nie powie, a wie o wszystkim…
Wybieram klasykę, czytam tradycyjne książki, bo najlepszym odzwierciedleniem pochłonięcia lekturą są przewrócone na drugą stronę kartki.
W zależności od okoliczności wybieram zarówno książki elektroniczne, jak i tradycyjne. Ze względu na szacunek jakim darzę książki tradycyjne po prostu staram się ich nie zniszczyć podczas podróży np. autobusem. W takiej sytuacji idealnym rozwiązaniem jest czytnik książek elektronicznych.
tradycyjne-są kanciapką szczęścia duszy!
Tylko i wyłącznie książki w wersji tradycyjnej, ponieważ kocham zapach nowych publikacji oraz tych, które leżały już na półce mojej prababci.
Oczywiście, ze książka papierowa, to co innego, bliższe obcowanie z dziełem, dotyk papieru, wytłoczenia na okładce czy nawet zapach. Mimo to, nie można odmówić racji bytu też ebookom. Są niezastąpione zwłaszcza podczas dłuższych wyjazdów, gdzie na czytnik można załadować nawet kilkanaście książek, gdybyśmy chcieli to zrobić z ksiazkami tradycyjnymi, potrzebowalibyśmy co najmniej drugiej walizki, a nie zawsze się tak da. Zatem, książka tradycyjna jak najbardziej, ale są też wyjątki.
Zdecydowanie w wersji tradycyjnej, już i tak zbyt długo patrzymy w monitory, no i to zupełnie co innego niż książka z jej zapachem i fakturą papieru…
Tradycyjne
Zdecydowanie tradycyjne wydanie, bo dotyk papieru, szczególnie dobrego, jest do prawdy zapewniający pełnię komfortu.
Dla formy elektronicznej nie mam sił, źle mi się kojarzy, i długotrwałe patrzenie w ekran, tak jak i wcześniej, ani się nie kojarzy przyjemnie, ani nie wpływa pozytywnie na samopoczucie, czuję się wtedy zmęczony i senny.
Od dłuższego czytam książki w wersji elektronicznej. I nie zamierzam z tego rezygnować. Myślę, że to kwestia czasu a większość fanów aromatu książek ulegnie praktyczności książek cyfrowych. Jadąc na wakacje nie zabieram kilku książek, mam jeden czytnik. Lasy na wczasach szumią spokojniej i dla mnie, kiedy nie muszę kupić kolejnej papierowej książki by wyrzucić ją w niebyt po przeczytaniu. Nie chcę zajmować nikomu więcej czasu na czytanie moich wynurzeń ale plusów książek w wersji cyfrowej jest sporo i oczywiście zachęcam do zmiany przyzwyczajeń
wydane tradycyjnie
Elektroniczna – kiedy jestem na wakacjach a do torby nie zmieściły mi się wielkie tomiszcza, w wannie lub kiedy czekam drugą godzinę w kolejce do lekarza.
Papierowa – kiedy mam ochotę na romans z ksiażką.. ten zapach papieru, szelest kartek, świece zapachowe i wygodnie łózko – to jest to!
Audiobook – w długiej podróży autobusem, dzieki temu nie mam choroby lokomocyjnej, lub kiedy opalam się leżąc plackiem na plaży.
Konkurs zakończony. wyniki podamy za moment w osobnym wpisie.